1 marca 2014

Rozdział 7 - Taka prawda.

Kolejny rozdział, znów dedykowany Kiku. Masz bako, doczekałaś się.
Betowała CeS.
____________________

 — Nie powinnaś tyle czytać — mruknął Kiku, wchodząc do pokoju Camilli.
 — Lubię — odparła, nie patrząc na niego. Chłopak usiadł na brzegu łóżka, uporczywie wpatrując się w dziewczynę. — Wyjdź — dodała.
 — Nie wyjdę.
 — Wyjdź.
 — Nie.
 — Wyjdź, do jasnej cholery — warknęła, próbując uderzyć go książką. Ten tylko uśmiechnął się pod nosem, wyrywając jej niedoszłe narzędzie zbrodni i odrzucając w drugi koniec pokoju.
 — Nie wytrzymam z tobą — warknęła, spoglądając na chłopaka spod zmrużonych powiek.
 — Prawie się tym przejąłem — odparł, łapiąc ją za nadgarstki i przyciskając lekko do łóżka. Zawstydzona odwróciła wzrok, unikając jego spojrzenia.
 — Śnieg — palnęła. — Dużo śniegu. A ty jesteś idiotą. I puść mnie, bo inaczej porozmawiamy — krzyknęła, próbując się wyrwać z jego uścisku.
 — Inaczej, czyli jak? — Lekko zawstydzony zbliżył swoją twarzy do jej.
 — Oberwiesz — prychnęła. Japończyk spojrzał jej w oczy, przez chwile jeszcze zastanawiając się, czy dobrze robi.
 — Od ciebie? W takim razie chętnie.
 — Noż, ja cię zaraz zamor... — Urwała, bo chłopak zamknął jej usta pocałunkiem. Zszokowana oddała, odrobinę go pogłębiając. Puścił jej ręce, a ona objęła go za szyję. Podniósł ją i posadził sobie na kolanach, ani na moment nie przerywając pocałunku. Norweżka wplotła palce w jego włosy, tym samym przyciągając go jeszcze bliżej siebie. Chłopak zsunął ręce na jej talię całując coraz namiętniej.
 — Cami-chan... — Wymamrotał, przerywając pocałunek i wbijając wzrok w podłogę. — G-gomenasai... — Wydukał. Camilla złapała go za brodę i zmusiła, aby spojrzał jej w oczy.
 — Nie — szepnęła. — Nie przepraszaj. — Delikatnie musnęła jego wargi.
 — zejdziecie w końcu?! Jak długo mam was jeszcze wołać?! — Usłyszeli krzyk Miyu i momentalnie oderwali się od siebie. Dziewczyna wstała i nieznacznie pociągnęła go za rękę.
 — Chodź, rozmowę dokończymy później — mruknęła, zawstydzona unikając jego spojrzenia.
 — Co się stało, Miyu? — Zapytał, gdy zeszli na dół.
 — Kolacja jełopy. Co wyście tam robili?
 — Rozmawialiśmy... O książce — rzuciła Norweżka ,siadając do stołu, ani przez chwile nie patrząc na Japończyka. On także unikał jej wzroku, niemrawo wpatrując się w jedzenie.
 — Jakiej książce? — Wypytywała dalej młodsza z Japonek, zerkając na zakłopotaną dwójkę.
 — Pan Tadeusz — mruknął Kiku. Zapadła dość niezręczna cisza.
 — Ja już lepiej pójdę — wymamrotała Camilla, wstając od stołu i odkładając talerz do zlewu . — Dobranoc — dodała, szybko wychodząc. Japończyk wpatrywał się chwilę w drzwi, do czasu aż Sakura nie przywróciła mu świadomości, uderzając go wachlarzem w głowę.
 — Leć za nią baka. Jak teraz nie pójdziesz, to możesz ją stracić na zawsze.
 — H-hai. Arigato. — Wybiegł za dziewczyną, nie do końca wiedząc gdzie jej szukać. Nie był nawet pewny co jej powie. Jakoś nie umiał wrócić do tematu... — Kiedy ty się nauczysz nie wychodzić na dwór bez kurtki? — Mruknął, widząc ją siedzącą na ławce i zarzucił na nią swój mundur. Otuliła się nim i spojrzała chłopakowi w oczy.
 — To teraz powinniśmy porozmawiać — westchnęła, nie patrząc na niego.
 — Aishiteru yo — mruknął.
 — Jeg elsker dieg — odparła, wstając z ławki. Kiku objął ją delikatnie i przyciągnął do siebie. Położyła głowę na jego klatce piersiowej, nieśmiało zerkając mu w oczy.
 — Masz piękne oczy — wyszeptał.
 — Dz-dziękuję — mruknęła czerwieniąc się.
 — Jesteś kawaii. — Uśmiechnął się.
 — P-przestań! — Warknęła, odwracając się do niego tyłem. — Nie mów tak.
 — Będę tak mówił. — Odwrócił ją. — Bo taka prawda. — Nieśmiało ją pocałował. Norweżka odepchnęła go lekko.
 — Nie. Stop. Przestań. Nie mów tak więcej — wbiła wzrok w ziemie. Chłopak nie przejął się jej protestami i ponownie przytulił.
 — Od teraz jesteś moja — wymruczał w jej włosy. — Nie oddam cię nikomu. Nigdy. Rozumiesz?
 — Podoba mi się ta opcja... Tylko skończ z komplementami. — Stanęła na palcach i pocałowała go lekko.
 — Mogę skończyć. Na chwilę. — Pogłaskał ją po głowie. — A teraz idziesz spać. Późno jest.
 — Wyganiasz mnie?
 — Owszem. Padniesz mi tu zaraz. — Zaśmiał się i wziął ją na ręce, zanosząc do jej pokoju.
 — Może jeszcze mnie w koszulę nocną przebierz, skoro nosisz — parsknęła. Japończyk spojrzał na nią czerwieniąc się lekko.
 — Śpij goła — mruknął, mając nadzieję, że tego nie usłyszała, położył ją na łóżku i skierował się do wyjścia.
 — Gdzie? Wróć tu i pocałuj na dobranoc. — Zachichotała. Chłopak posłusznie wrócił się i namiętnie ją pocałował. — God natt Kiku.
 — Oyasumi Cami-chan. — Uśmiechnął się wychodząc z pokoju.
Dziewczyna przez chwilę wpatrywała się w sufit, zanim zdecydowała się iść do łazienki i umyć. Naprawdę się zakochała.. Dziwiło ją to. A jednak. Kiku był dla niej ważny. Kochała go. I miała nadzieję, że to się nigdy nie zmieni.

 — Gratuluję Ani. — Zaśmiała się Sakura widząc brata. — Tylko nie spieprz tego, pasuje do siebie.
 — Hai. Wiem. — Uśmiechnął się. — Kocham ją i nigdy nie dam jej odejść.
____________________

Rozdział mdły. Autorce jest niedobrze po pisaniu tego. Ale cóż... Kiku i fangirling... czego się nie robi dla Japończyków? XD

1 komentarz:

  1. Woaaaaaaaah~! <3 Tak idealna ja. Jakbym swoje słowa czytała. ^u^ Miyu Ci wychodzi zarypiście, muszę przyznać. =u= Całe odpowiadanie jest gut. A nawet sehr gut. *u* Kcę więcej! Kcę więcej! >u<

    OdpowiedzUsuń