Betowała CeS.
____________________
— Nie powinnaś tyle czytać — mruknął Kiku,
wchodząc do pokoju Camilli.
— Lubię — odparła, nie patrząc na niego.
Chłopak usiadł na brzegu łóżka, uporczywie wpatrując się w dziewczynę. — Wyjdź
— dodała.
— Nie wyjdę.
— Wyjdź.
— Nie.
— Wyjdź, do jasnej cholery — warknęła,
próbując uderzyć go książką. Ten tylko uśmiechnął się pod nosem, wyrywając jej
niedoszłe narzędzie zbrodni i odrzucając w drugi koniec pokoju.
— Nie wytrzymam z tobą — warknęła,
spoglądając na chłopaka spod zmrużonych powiek.
— Prawie się tym przejąłem — odparł, łapiąc ją
za nadgarstki i przyciskając lekko do łóżka. Zawstydzona odwróciła wzrok,
unikając jego spojrzenia.
— Śnieg — palnęła. — Dużo śniegu. A ty
jesteś idiotą. I puść mnie, bo inaczej porozmawiamy — krzyknęła, próbując
się wyrwać z jego uścisku.
— Inaczej, czyli jak? — Lekko zawstydzony
zbliżył swoją twarzy do jej.
— Oberwiesz — prychnęła. Japończyk spojrzał
jej w oczy, przez chwile jeszcze zastanawiając się, czy dobrze robi.
— Od ciebie? W takim razie chętnie.
— Noż, ja cię zaraz zamor... — Urwała, bo
chłopak zamknął jej usta pocałunkiem. Zszokowana oddała, odrobinę go
pogłębiając. Puścił jej ręce, a ona objęła go za szyję. Podniósł ją i posadził
sobie na kolanach, ani na moment nie przerywając pocałunku. Norweżka wplotła
palce w jego włosy, tym samym przyciągając go jeszcze bliżej siebie.
Chłopak zsunął ręce na jej talię całując coraz namiętniej.
— Cami-chan... — Wymamrotał, przerywając
pocałunek i wbijając wzrok w podłogę. — G-gomenasai... — Wydukał.
Camilla złapała go za brodę i zmusiła, aby spojrzał jej w oczy.
— Nie — szepnęła. — Nie przepraszaj. — Delikatnie
musnęła jego wargi.
— zejdziecie w końcu?! Jak długo mam was
jeszcze wołać?! — Usłyszeli krzyk Miyu i momentalnie oderwali się od
siebie. Dziewczyna wstała i nieznacznie pociągnęła go za rękę.
— Chodź, rozmowę dokończymy później — mruknęła,
zawstydzona unikając jego spojrzenia.
— Co się stało, Miyu? — Zapytał, gdy zeszli na
dół.
— Kolacja jełopy. Co wyście tam robili?
— Rozmawialiśmy... O książce — rzuciła
Norweżka ,siadając do stołu, ani przez chwile nie patrząc na Japończyka. On
także unikał jej wzroku, niemrawo wpatrując się w jedzenie.
— Jakiej książce? — Wypytywała dalej młodsza z Japonek,
zerkając na zakłopotaną dwójkę.
— Pan Tadeusz — mruknął Kiku. Zapadła dość
niezręczna cisza.
— Ja już lepiej pójdę — wymamrotała Camilla,
wstając od stołu i odkładając talerz do zlewu . — Dobranoc — dodała, szybko
wychodząc. Japończyk wpatrywał się chwilę w drzwi, do czasu aż Sakura nie
przywróciła mu świadomości, uderzając go wachlarzem w głowę.
— Leć za nią baka. Jak teraz nie pójdziesz, to
możesz ją stracić na zawsze.
— H-hai. Arigato. — Wybiegł za dziewczyną, nie
do końca wiedząc gdzie jej szukać. Nie był nawet pewny co jej powie. Jakoś nie
umiał wrócić do tematu... — Kiedy ty się nauczysz nie wychodzić na dwór bez
kurtki? — Mruknął, widząc ją siedzącą na ławce i zarzucił na nią swój
mundur. Otuliła się nim i spojrzała chłopakowi w oczy.
— To teraz powinniśmy porozmawiać — westchnęła,
nie patrząc na niego.
— Aishiteru yo — mruknął.
— Jeg elsker dieg — odparła, wstając z ławki.
Kiku objął ją delikatnie i przyciągnął do siebie. Położyła głowę na jego
klatce piersiowej, nieśmiało zerkając mu w oczy.
— Masz piękne oczy — wyszeptał.
— Dz-dziękuję — mruknęła czerwieniąc się.
— Jesteś kawaii. — Uśmiechnął się.
— P-przestań! — Warknęła, odwracając się do
niego tyłem. — Nie mów tak.
— Będę tak mówił. — Odwrócił ją. — Bo taka
prawda. — Nieśmiało ją pocałował. Norweżka odepchnęła go lekko.
— Nie. Stop. Przestań. Nie mów tak więcej — wbiła
wzrok w ziemie. Chłopak nie przejął się jej protestami i ponownie
przytulił.
— Od teraz jesteś moja — wymruczał w jej
włosy. — Nie oddam cię nikomu. Nigdy. Rozumiesz?
— Podoba mi się ta opcja... Tylko skończ z komplementami.
— Stanęła na palcach i pocałowała go lekko.
— Mogę skończyć. Na chwilę. — Pogłaskał ją po
głowie. — A teraz idziesz spać. Późno jest.
— Wyganiasz mnie?
— Owszem. Padniesz mi tu zaraz. — Zaśmiał się
i wziął ją na ręce, zanosząc do jej pokoju.
— Może jeszcze mnie w koszulę nocną
przebierz, skoro nosisz — parsknęła. Japończyk spojrzał na nią czerwieniąc się
lekko.
— Śpij goła — mruknął, mając nadzieję, że tego
nie usłyszała, położył ją na łóżku i skierował się do wyjścia.
— Gdzie? Wróć tu i pocałuj na dobranoc. —
Zachichotała. Chłopak posłusznie wrócił się i namiętnie ją pocałował. — God
natt Kiku.
— Oyasumi Cami-chan. — Uśmiechnął się
wychodząc z pokoju.
Dziewczyna przez
chwilę wpatrywała się w sufit, zanim zdecydowała się iść do łazienki i umyć.
Naprawdę się zakochała.. Dziwiło ją to. A jednak. Kiku był dla niej ważny.
Kochała go. I miała nadzieję, że to się nigdy nie zmieni.
— Gratuluję Ani. — Zaśmiała się Sakura widząc
brata. — Tylko nie spieprz tego, pasuje do siebie.
— Hai. Wiem. — Uśmiechnął się. — Kocham ją i nigdy
nie dam jej odejść.
____________________
Rozdział mdły.
Autorce jest niedobrze po pisaniu tego. Ale cóż... Kiku i fangirling...
czego się nie robi dla Japończyków? XD
Woaaaaaaaah~! <3 Tak idealna ja. Jakbym swoje słowa czytała. ^u^ Miyu Ci wychodzi zarypiście, muszę przyznać. =u= Całe odpowiadanie jest gut. A nawet sehr gut. *u* Kcę więcej! Kcę więcej! >u<
OdpowiedzUsuń