Betowała CeS
____________________
Ziewając, zeszła na dół. Zastanawiała się nad przedziwnym spokojem, jaki
przyniósł ten dzień. Było cicho, za cicho. Większość poranków rozpoczynała się
wrzaskami Ari lub kłótniami Kiku z którąś z sióstr. Ten dzień był
jednak spokojny.
Bez pukania weszła do gabinetu Kiku. Chłopak nie zwrócił na nią uwagi,
pochylony nad jakimiś papierami. Nie była pewna, czy powinna mu przeszkadzać,
ale ciekawość zwyciężyła i lekko przytuliła go od tyłu.
— Cami-chan. — Japończyk uśmiechnął
się lekko, od razu zostawiając swoje zajęcie. — Stało się coś? — Posadził ją
sobie na kolanach. Dziewczyna objęła go lekko.
— Nie... Ale miałam pytać o to
samo.
— Zwykłe listy. Listonosz chciał
mnie zamordować. — Zaśmiał się.
— Hm? Niby dlaczego?
— Dlatego — mruknął, wskazując na
spory stos wiadomości na biurku. — Próbuję to podzielić, co do kogo — westchnął.
— Trzeba było tak od razu. — Pstryknęła
palcami i przyglądała się sortującym kartkom.
— Czarodziejka. — Pocałował ją lekko
w usta.
— Wiedźma — poprawiła go, biorąc do
ręki posortowane przesyłki. — Idę to zanieść Saku i Miyu — dodała, biorąc
dwa stosiki i wychodząc z pokoju. Kiku w tym czasie zabrał się
za czytanie swoich wiadomości.
Pierwszy był od Hyunga...
Witaj Japonio.
Pamiętasz jeszcze naszą ostatnią
rozmowę? Mam nadzieję, że tak. Nie powinno się zapominać o sojusznikach.
Mam nowe informację. Zjawię się u Ciebie wraz z siostrą, to
porozmawiamy. Do rychłego zobaczenia.
Im Hyung Soo
Niezadowolony Japończyk odłożył kartkę na osobną kupkę. Nie za bardzo miał
ochotę na spotkanie z nim, po ostatnim wciąż bolał go nos... Westchnął i wciął
kolejny list. Zdziwiony spojrzał na nadawcę. Nie spodziewał się, że Alexander
może do niego pisać. W końcu od czego były telefony?
Velkommen Kiku.
Zapewne jesteś zdziwiony, że
piszę, zamiast dzwonić. Nie dziwię się. Jest to jednak na tyle delikatna
sprawa, że wolałbym, aby Camilla o niej nie wiedziała. Podobno Japończycy
mają wysokie osiągnięcia w dziedzinie psychologii. Może mógłbyś powiedzieć
mojej siostrze, że nie powinna zrywać kontaktów z własną rodziną? Proszę,
spróbuj przemówić jej do rozumu. Nasza młodsza siostra jest przewrażliwiona na
tym punkcie.
Z góry dziękuję, Alexander Krull
Wpatrywał się w kartkę, nie mogąc wyjść z szoku. Nie miał pojęcia
jakie są układy jego dziewczyny z rodziną... Musiał z nią o tym
porozmawiać, tylko zupełnie nie wiedział jak... Przejrzał kolejne listy.
Rachunek, rachunek, rachunek... Po co mu do cholery tyle rachunków? Uznał, że
musi wprowadzić jakiś podatek w kraju, żeby mieć na te rachunki... Może
podatek od tosterów?
W tym momencie wróciła Camilla.
— I jak tam listy?
— Rachunki. Dużo rachunków — mruknął,
rzucając jej pocztę skierowaną do niej. Dziewczyna złapała kartki, wzdychając i usiadła
na fotelu otwierając pierwszy list.
Valkommen soster.
Wyłączona komórka, brak
jakiegokolwiek kontaktu... Przestań zachowywać się jak rozkapryszone dziecko.
Zostałaś wysłana do Japonii na dwa tygodnie. Minęły dwa miesiące. Nie raczyłaś
nawet odpisać młodszemu bratu na wiadomość. Brak Ci cywilnej odwagi, czy może
kieruje Tobą zwykła głupota? Iris panikuje, a mnie to już zwyczajnie
denerwuje. Wracaj. Po drodze odwiedź Danię, Szwecję i Finlandię. Potraktuj
to, jako kolejne zadanie.
Alexander
Zdenerwowana zgniotła kartkę, jednak po chwili ją rozprostowała i rzuciła
Kiku. Chłopak szybko przejrzał wiadomość.
— Pojadę z tobą... Jeśli
oczywiście chcesz.
— Chcę... Cholerny Alexander. Dobrze
wie, że nie wytrzymam pięciu minut w towarzystwie Dani. Co za...
— Uspokój się — przerwał jej
gwałtownie i lekko przytulił.
— Sa... Dobrze — westchnęła,
sięgając po kolejną kartkę.
Kochana Siostrzyczko...
Martwię się... Jesteś zła? Proszę, nie gniewaj
się. Nie możesz się wiecznie obrażać. Włącz telefon i zadzwoń do
mnie...Proszę... Albo przyjedź...
Iris
Rozpłakała się. Dawno nie płakała przy kimś, teraz jednak nie dała już
rady. Wtuliła się w Kiku próbując uspokoić.
— Alexander ma rację. Zachowuję się
jak rozkapryszona małolata...
— Nie. — Chłopak pogłaskał ją po
włosach. — Nie musisz mieć przecież dobrego kontaktu z rodziną... Nikt ci
nie każe...
— Muszę! A przynajmniej z maluchami...
Ty się opiekujesz Miyu... Normalnie rozmawiasz z Sakurą... Tolerujesz
nawet Hyunga! A ja? Kłócę się z Alexandrem, olewam Emila i Iris
a każde spotkanie z Mikkelem kończy się wojną. Jestem beznadziejna...
— Opuściła głowę.
— Przestań — przerwał jej unosząc
jej podbródek i zmuszając, aby spojrzała mu w oczy. — Nie doceniasz
siebie. Pomogę ci poprawić kontakty z rodziną. Tylko się uspokój.
— N-naprawdę?
— Naprawdę. — Starł jej łzę z policzka
i delikatnie pocałował. — Naprawdę. Tylko przestań płakać.
— Sa... — Zmusiła się do uśmiechu.
Jakoś wcale nie miała optymistycznych myśli. Miała ochotę zatracić się w pocałunkach
Kiku nie wracając do świata. Olać wszystko, co ktokolwiek do niej miał. Tylko
że.... Wiadomość Alexandra mogłaby zignorować. Ale Iris... Była rozdarta między
tym czego chciała, a tym co powinna. Pocałowała Japończyka zamykając oczy.
Chłopak mocno ją przytulił. — Nie puszczaj.
— Nigdy. — Uśmiechnął się. — Opowiesz
mi coś o swojej rodzinie? — Zapytał, starając się spełnić prośbę
Alexandra.
— Nie ma o czym gadać. — Odsunęła
się. — Całkowicie — dodała i szybko wyszła.
Westchnął. Pudło. Zmuszenie jej do szczerej rozmowy będzie długą i krętą
drogą. Osiągnięcia w dziedzinie psychologii... I co jeszcze?
Gofrownica? Nie ma sprawy. Czajnik? Najlepszy. Toster? Wyjątkowej jakości. Ale
psychologia? Norweg musiał się naczytać niezłych bajek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz