22 lutego 2014

Rozdział 6 - Przemyślmy wszystko raz jeszcze.

Rozdział 6... Dla Milki :3 Szkoda, że tak rzadko jesteś na Internetach...
A z racji, że są to typowe przemyślenia i zajeżdża filozofią to jeszcze dla Kogoś. Bo mimo, że tego nie przeczytasz to... no po prostu...no... *czerwona*.
Betowała CeS.
____________________

Napił się herbaty i oparł o parapet. Spojrzał w gwieździste niebo, zastanawiając się, czego tak właściwie chce. Nie był pewny, błądził jak dziecko w ciemności, nie umiał wykonać żadnego konkretnego ruchu. Minęły około trzy tygodnie, odkąd Norweżka pojawiła się w jego życiu. Był to najdziwniejszy okres jaki pamiętał. Martwił się o nią za każdym razem, gdy znikała mu z oczu. Zawstydzały go jej słowa i nie umiał oderwać od niej wzroku. Zaczął się zastanawiać, czy aby przypadkiem się nie zakochał. Ale miłość? Odsuwał od siebie tę opcję, przynajmniej na początku. Teraz coraz częściej myślał o niej jako o kobiecie, a nie o kraju. Zaklął pod nosem i spojrzał w gwiazdy. Szukał w nich jakiejś podpowiedzi, co powinien robić. Niestety, błyszczące punkty nie chciały mu odpowiedzieć. Milczały jak zaklęte, rzucając jedynie odrobinę światła na pogrążone we śnie Tokio.
Miał szczerze dość. Musiał się w końcu odważyć, bo inaczej ta dziewczyna go wykończy. Ona albo bezsenność. Sam nie wiedział co gorsze.

Próbowała czytać książkę, lecz litery zdawały się żyć własnym życiem. Zamknęła oczy, nie mogąc skupić się na tekście. Miała tysiące myśli na minutę. Z jednej strony dręczyły ją wyrzuty sumienia, że wciąż nie odpisała przyszywanemu bratu na wiadomość. Z drugiej zaś, teraz ktoś inny zajmował większą część jej umysłu. Kiku. Zdawało jej się, że gdy o nim myśli, serce próbuje wyskoczyć jej z piersi. Czyżby się...? Nie. Szybko odgoniła od siebie tę myśl. To nie mogła być prawda. Nie w jej przypadku. Nie mogła... Nie chciała się zakochać. A już tym bardziej nie w tym zarozumiałym, pewnym siebie, przygłupim, słodkim i niesamowitym Japończyku. Słodkim i niesamowitym? Potrząsnęła głową ganiąc się za tę myśl. Nie, on na pewno nie był słodki. No może trochę. Prawie. Ale przecież prawie to zawsze było tylko prawie...
Wstała i zaczęła nerwowo przechadzać się po pokoju. Co jej się działo? Nie wiedziała. Może nawet nie chciała wiedzieć...

Bardzo martwił ją stan brata. Prawie nie jadł, był nerwowy, ledwo tolerował obecność maskonura. Kilka razy dzwoniła do Alexandra z prośbą, aby namówił swoją bliźniaczkę na odpisanie Emilowi. Bezskutecznie. Dowiedziała się tyle, że dziewczyna jest w Japonii i ma wiecznie wyłączoną komórkę. Zastanawiała się, czy jej przybrana siostra jeszcze kiedykolwiek ją włączy. Postanowiła, że musi coś wymyślić. Coś, co poprawi ich relacje z przybranym rodzeństwem, a jednocześnie sprawi, że jej bliźniak zacznie z powrotem zachowywać się normalnie.

Wiedział, że siostra się o niego martwi, lecz jednocześnie nic nie umiał na to poradzić. Minęło wiele lat, powinno mu być lżej. Ale ten, kto powiedział, że czas leczy rany, naprawdę był idiotą. Dla niego z biegiem czasu było coraz gorzej. Minuty wydawały mu się wiecznością. Coraz bardziej żałował swoich nieodpowiedzialnych decyzji. Ach! Gdyby tylko mógł cofnąć czas... Ale nie mógł. Nic nie dało się poradzić. Jedyne, co mógł zrobić, to zadbać o przyszłość. A ta była dla niego w tym momencie bardzo niepewna. Przestał nawet zajmować się państwem! Głównie gapił się w sufit, zastanawiając się nad tym co było. Niekoniecznie chciał wiedzieć co będzie. Chciał... Nawet nie wiedział do końca czego. Zmian. Ale... Jakich?

Po rozmowach z przybraną siostrą i on zaczął martwić się o bliźniaczkę. Cóż jednak mógł począć, skoro dziewczyna nie miała ochoty kontaktować się z rodziną? Nic nie dało się zrobić. Jak ona się uparła, tak zawsze było po jej myśli. Idiotka. Samolubna idiotka. W pewnym sensie jednak ją rozumiał. Sam miał ochotę się od wszystkich odciąć. Może poza Nataszą. Natasza? A może jego siostra też sobie kogoś znalazła? Ta myśl wydała mu się głupia i ironiczna. Nie. Niemożliwe.

Zadziwiało ją zachowanie brata. Kiku nigdy jeszcze nie wydawał się tak wyprowadzonym z równowagi. Coraz częściej zastanawiała się, co jest przyczyną jego rozkojarzenia i dochodziła do dziwnych wniosków. Porozmawiać też ze sobą nie dał. Po dyskusji z młodszą siostrą uznała jednak, że da mu czas. Japonia to twardy naród, radzi sobie z problemami. Chociaż... Coraz częściej do głowy przychodziła jej myśl, że Camilla ma coś wspólnego z jego stanem. Tylko... Co?


 — Jedna noc a tysiące ludzi na świecie myśli. O różnych rzeczach. Czasem myślą o tym samym, nawet o tym nie wiedząc. Błądzą na granicy jawy i snu, gubią się w rzeczywistości i zatracając w świecie fikcji. Czy dzielą ich setki kilometrów czy kilka metrów... .To nie ma znaczenia. Można połączyć się w myślach, gdzieś na granicy jawy i snu. Ta granica jest tak cieniutka... Tak bardzo... Tak, że często nie zauważamy, gdzie kończy się nasza ingerencja we własne myśli, a gdzie zaczynają się obrazy podsyłane przez umysł... Aru — mruknął Wang Yao spoglądając w gwiazdy. Zaśmiał się pod nosem do własnych myśli. Świat go zadziwiał...

2 komentarze:

  1. Hyhyhy "kogoś", hyhyhy.
    Czekam na więcej. Czekam na Kazachstan. CZEKAM NA ZERO. Bo go wprowadzisz, da? Musi być totalnie atlantydzki rozpierdol tych dwojga! *fangirl pary Zero/Ari*

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww~ mam zaległości OuO
    A POZA TYM ZGADZAM SIĘ Z PRZEDMÓWCĄ, oczekujemy z niecierpliwością Zero i Ari *u*
    Rozdział dobry Tak jak poprzednie. I tak jak następne, no, już ja Cię przypilnuję.

    OdpowiedzUsuń